| Skoki narciarskie

Lahti złotem się mieni. Od Marusarza przez Małysza... Historyczne medale Polaków? Właśnie w Finlandii

Lahti: Kamil Stoch i Adam Małysz (fot. Getty Images)
Medale, medale... Lahti to wspaniałe miejsce dla polskich skoków (Fot. Getty Images)

W ten weekend pucharowa karuzela zawita do Lahti. Sporego fińskiego miasteczka, które od dekad oznacza sukcesy Polaków. To tam historyczny medal zdobył Stanisław Marusarz, tam mistrzem świata został Adam Małysz i tam po raz pierwszy po drużynowe złoto poleciała reprezentacja Polski.

Małysz i Stoch. Największa różnica to skoki po 30-stce

Czytaj też

Kamil Stoch i Adam Małysz po 30-stce

Małysz i Stoch. Największa różnica to skoki po 30-stce

Mówisz Lahti, myślisz... I można tak wymieniać. Marusarz, Małysz, Stoch, a jeszcze po medal biegł w tym miejscu Józef Łuszczek. Wielu tak szczęśliwych miejsc dla polskiego narciarstwa klasycznego nie ma. Może jeszcze Val di Fiemme, bo tam obrodziło złotymi medalami. Ale w Finlandii też – i to historycznymi. Bo w trzech wspomnianych przypadkach – pierwszymi. Pierwszym indywidualnym w 1938 roku, pierwszym złotym i pierwszym z najcenniejszego kruszcu, po który sięgnął nie jeden, a czterech skoczków.

Lahti, czyli typowa Finlandia


Od Helsinek Lahti dzieli około półtoragodzinna droga. Pejzaże raczej się nie zmieniają. Ośnieżone lasy po obu stronach autostrady. I tak przez dobre 100 kilometrów. Lahti to może nie pigułka Finlandii, nie obrazki z koła podbiegunowego, które skoczkowie dobrze znają z Ruki, ale to jednak odzwierciedlenie Krainy Tysiąca Jezior. Jedno, spore, leży całkiem niedaleko skoczni. Zimą zamarza tak, że można po nim jeździć skuterem śnieżnym.

A kto wdrapał się wyżej, tam gdzie skoczkowie szykują się do jednej z prób, i spojrzał z góry Salpausselki, ujrzał krajobraz już typowo fiński. Na horyzoncie, na ciemnym tle stworzonym przez lasy, jaśniejsze plamy. To jeziora. I tak z każdej strony. Jest malowniczo. Kompleks skoczni się w to wpasował idealnie. Może sztuczne, może betonowe, ale tak urokliwe, że aż żal wyjeżdżać.


No i, przede wszystkim szczęśliwe dla Polaków. Ta duża, jak i mniejsza, w nomenklaturze fisowskiej normalna. To na niej po złoty medal pofrunął w 2001 roku Adam Małysz. Na dużej było srebro. Stanisław Marusarz na tej największej nie rywalizował, bo powstawała na początku lat 70. ubiegłego stulecia. Za to na mniejszej też odcisnął swoje piętno. Wskoczył do historii skoków polskich i międzynarodowych. Nie tylko dlatego, że w statystykach zawsze będzie widniał jako srebrny medalista. Ba, raczej z tego powodu, że powinien jako... zwycięzca.

Małysz i Stoch. Największa różnica to skoki po 30-stce

Czytaj też

Kamil Stoch i Adam Małysz po 30-stce

Małysz i Stoch. Największa różnica to skoki po 30-stce

Lahti, Salpausselka, Lahti skoki narciarskie, Lahti skocznie
Kompleks skoczni w Lahti to jeden z najładniejszych na świecie (Fot. Getty)

Niemcy krzyczeli: jesteś zwycięzcą!


To pierwszy medal, a właściwie puchar, Polaka na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym. Po latach wspominany z wyjątkowym rozrzewnieniem, bo wszystko było inne. Zwłaszcza dla człowieka, który wychowywał się w czasach międzywojnia, a przecież kilka miesięcy po srebrnych lotach miał zostać kurierem na trasie Zakopane-Budapeszt, kiedy Niemcy wszczęli II Wojnę Światową. To historia tak obszerna, tak niesamowita, że nie godzi się poświęcać jej akapitu. Zresztą, epizodów w życiorysie Marusarza wartych dobrej ekranizacji jest wiele. Jak ten konkurs w Lahti.

"Ludzie na trybunach szaleli. Z radości rzucano w górę kapelusze. Rozentuzjazmowani widzowie wynieśli mnie na rękach z wybiegu, podrzucając i oddając sobie z rąk do rąk. Doprawdy nie podejrzewałem Finów o taki temperament. Potem musiałem rozdać kilkadziesiąt autografów i pozować do licznych zdjęć. (…) Nigdy przedtem nie widziałem tylu fotoreporterów. Pozowałem zarówno fotografom zawodowym, jak i amatorom. Później znowu powędrowałem w ramiona publiczności. Unoszono mnie coraz dalej, tymczasem lada chwila miała się rozpocząć druga seria skoków. Zanosiło się na to, że nie zdążę na rozbieg" – wspominał w książce "Na skoczniach Polski i świata".

Zdążył. Już w pierwszej serii lądował bardzo daleko. Skoczył 66 metrów, pobił rekord obiektu. W drugiej zmierzono mu 67. Zmierzono jest tu bardzo istotne. Fiński sędzia przekonywał, że było 67,5 metra. Norweski nalegał, by Polakowi odjąć metr, bo... rywalizował z Norwegiem Asbjoernem Ruudem. A ten uzyskał 63,5 i 64 metry. To nie dzisiejsze czasy, kiedy wynik pojawia się na ekranie kilkadziesiąt sekund po skoku. Wtedy rezultaty ogłaszano o osiemnastej, już po zakończeniu zawodów. Reprezentanci Niemiec wcale na nie czekali. Już podrzucali Marusarza, krzycząc: "Du bist Sieger!", czyli "Jesteś zwycięzcą!". Nie nim nie został.

Stanisław Marusarz, Marusarz Lahti
Stanisław Marusarz to legenda polskich skoków (Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)
PŚ na półmetku. Rozczarowania i niespodzianki

Czytaj też

Andrzej Stękała, Halvor Egner Granerud, Stefan Kraft, skoki narciarskie

PŚ na półmetku. Rozczarowania i niespodzianki

Ruud chciał oddać trofeum


Po osiemnastej sędziowie wciąż debatowali. Kłócili się, kto powinien otrzymać trofeum za mistrzostwo. I wtedy zaprzyjaźniony fiński działacz poprosił Marusarza. Przekazał mu: "Według mnie ty wygrałeś zawody, ale Norwegowie są innego zdania". Jak w teatrze, rozsunęła się kurtyna, wyszli sędziowie i potwierdzili słowa Fina: wygrał Ruud. Najmłodszy z trzech słynnych braci, także zaangażowanych w walkę z niemieckim okupantem, nie wiedział co zrobić. Zawsze wyznawali zasady fair play, a nagle największy sukces w karierze osiągnął tak naprawdę przy zielonym stoliku.

Marusarz doskonale zapamiętał jego reakcję. "Czerwony i blady na przemian, zerkał z niewyraźną miną w moją stronę" – wspominał. Norweg wahał się, czy w ogóle iść po złoty medal. "Trzeba przyznać, że sytuacja, w jakiej się znalazł, nie należała do przyjemnych. Po ponownym wywołaniu nazwiska najmłodszy z Ruudów podszedł w końcu do stołu prezydialnego. Niepewnymi rękami odebrał puchar. Na sali rozległo się kilka suchych, zdawkowych braw. Natychmiast zagłuszyły je głośne gwizdy. Obejrzałem się i ze zdumieniem stwierdziłem, że to Norwegowie – kibice i zawodnicy, a nawet sędziowie – protestowali przeciw niezasłużonemu zwycięstwu swego ziomka" – opisywał dokładnie tamtą scenę Polak.

Kiedy sam podchodził po trofeum, towarzyszyły mu głośne oklaski, owacja jak dla mistrza świata. A honorowy Ruud po dekoracji chciał nawet oddać swój puchar za zwycięstwo. Ale Marusarz też zachował się wielce honorowo i go nie przyjął. Dla Finów triumfatorem był jednak Marusarz. I po latach Zbigniewowi Ringerowi, dziennikarzowi "Dziennika Polskiego", pewien Fin powiedział: – Dla nas autentycznym zwycięzcą zawodów był Marusarz. Ale nie mógł wygrać formalnie, bo zawody sędziowało dwóch Norwegów, którzy faworyzowali Ruuda.

Polak nie chował urazy do Norwega. A temu zrobiło się głupio. Ale ta sytuacja paradoksalnie ich połączyła. Ruud zaprzyjaźnił się z naszymi skoczkami, korespondował z Marusarzem i Bronisławem Czechem.

PŚ na półmetku. Rozczarowania i niespodzianki

Czytaj też

Andrzej Stękała, Halvor Egner Granerud, Stefan Kraft, skoki narciarskie

PŚ na półmetku. Rozczarowania i niespodzianki

Stanisław Marusarz, Asbjoern Ruud, Marusarz Ruud Lahti
Stanisław Marusarz i Asbjoern Ruud (Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/Wikimedia)

Złoty skok Małysza


Polacy zdobywali kolejne medale, ale na ten upragniony złoty musieli czekać ponad trzy dekady, nie licząc Wojciecha Fortuny (w tamtych czasach mistrz olimpijski zostawał jednocześnie mistrzem świata). W 1978 roku bieg na 15 kilometrów techniką klasyczną wygrał Józef Łuszczek. Oczywiście, w Lahti. I potem nastała posucha. Przerwał ją 23 lata później, a jakże, w Lahti Adam Małysz.

Na dużej skoczni prowadził na półmetku, ale przegrał z Martinem Schmittem. Na normalnej po pierwszej serii prowadził Niemiec, wygrał Polak. I wedle wielu opinii, miał wtedy najlepszy, a przynajmniej jeden z najlepszych skoków w karierze. 98 metrów przy ledwie 90 najgroźniejszego rywala. A większość zawodników miała problem, żeby w ogóle dolecieć do punktu K, czyli 90. metra.

To były dla mnie wspaniałe konkursy. Po Turnieju Czterech Skoczni musiałem odnaleźć formę, zmieniłem kombinezon, narty, potrenowałem. Wróciłem w Lahti na mój najwyższy poziom. Cieszę się, że podzieliliśmy się złotymi medalami. W tak wyrównanych konkursach możesz wygrać, przegrać, a równie dobrze skończyć na czwartym miejscu, tuż za podium. Chociaż sadzę, że byliśmy zbyt mocni, żeby nie zdobyć medali. Ale świetnie, że obaj zdobyliśmy złoto. Zasługiwaliśmy na toopowiadał Schmitt w specjalnej rozmowie z okazji 43. urodzin Małysza.

Małysz vs. Schmitt, srebro Polaka. Zobacz MŚ w Lahti 2001!
Podium konkursu MŚ na dużej skoczni w Lahti 2001 (fot. TVP)
Małysz vs. Schmitt, srebro Polaka. Zobacz MŚ w Lahti 2001!

Kolejne lata, kolejne sukcesy


Skończyły się mistrzostwa świata, zawodnicy wracali na Salpausselkę rywalizować w Pucharze Świata. I dalej Lahti było szczęśliwe dla Polaków. W 2003 roku dwukrotnie wygrywał Małysz, uciekając Svenowi Hannawaldowi w "generalce". Cztery sezony później zwyciężał, goniąc Andersa Jacobsena. A w 2014 roku, kiedy Kamil Stoch walczył o Kryształową Kulę z innym Niemcem, Severinem Freundem, też dwa razy poskromił Salpausselkę.

Szesnaście lat minęło, a Lahti znów organizowało mistrzostwa świata. Znów szczęśliwe dla Polaków. Wzruszenie po brązowym medalu w konkursie indywidualnym na dużej skoczni odebrało głos, a to nie takie proste, Piotrowi Żyle. Wydobył z siebie raptem kilka słów. Nie wiedział, co mówić. Tak zszokował go największy sukces w karierze. Dwa dni później już żartował i śmiał się w swoim stylu. Polacy fruwali jak natchnieni, a kilkadziesiąt sekund po ostatnim skoku Kamila Stocha z głośników popłynęła słynna piosenka "Zwycięstwo" braci Golec. Niegdyś oznaczała zwycięstwa Adama Małysza, tamtego dnia pierwszy w historii złoty medal Polaków w konkursie drużynowym na mistrzostwach świata. Bo za oprawę odpowiadali... Polacy.

Choć biało-niebieskie jak fińska flaga, Lahti ma w sobie coś biało-czerwonego. A na pewno jest dla biało-czerwonych wyjątkowo szczęśliwe. Kiedyś mówiło się: od Marusarza do Małysza. Teraz? Od Marusarza, przez Małysza po jego następców. Kamila Stocha, Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Macieja Kota. To oni napisali w 2017 roku kolejny rozdział w historii polskich skoków. A skoro o historii... Stoch i Małysz mają po 39 zwycięstw w Pucharze Świata. Kolejne epokowe wydarzenie w Lahti? Kto wie...

Szok i wzruszenie, czyli wielki dzień Piotra Żyły
fot. PAP
Szok i wzruszenie, czyli wielki dzień Piotra Żyły

Zobacz też
Skoczył i... złapał się za głowę. Tak przegrał Turniej Czterech Skoczni
Jan Hoerl rozzłoszczony po lądowaniu w finale (fot. PAP/EPA)
polecamy

Skoczył i... złapał się za głowę. Tak przegrał Turniej Czterech Skoczni

| Skoki narciarskie 
Kiedy skoki narciarskie w Zakopanem? Sprawdź terminarz
Paweł Wąsek podczas konkursu PŚ w Zakopanem (fot. PAP)

Kiedy skoki narciarskie w Zakopanem? Sprawdź terminarz

| Skoki narciarskie 
"Wszystko mi się posypało. Muszę odpocząć od skoków"
Piotr Żyła (fot. Getty)

"Wszystko mi się posypało. Muszę odpocząć od skoków"

| Skoki narciarskie 
Historyczny TCS. Czegoś takiego nie dokonał jeszcze nikt!
Austriaccy skoczkowie zdominowali Turniej Czterech Skoczni (fot. Getty)

Historyczny TCS. Czegoś takiego nie dokonał jeszcze nikt!

| Skoki narciarskie 
Kiedy kolejne konkursy Pucharu Świata? Sprawdź kalendarz sezonu 2024/25
Kiedy konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich? Sprawdź terminarz sezonu 2024/25

Kiedy kolejne konkursy Pucharu Świata? Sprawdź kalendarz sezonu 2024/25

| Skoki narciarskie 
Najnowsze
Sportowy wieczór (06.01.2025)
Sportowy wieczór (06.01.2025)
| Sportowy wieczór 
Sportowy wieczór (06.01.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Hiszpanie zachwyceni Pajor. "Jest objawieniem sezonu"
Ewa Pajor (fot. Getty)
Hiszpanie zachwyceni Pajor. "Jest objawieniem sezonu"
| Piłka nożna 
Snooker. Mistrzostwa Polski, Lublin – finał [ZAPIS]
Snooker. Orlen Mistrzostwa Polski, Lublin – finał. Transmisja online na żywo w TVP Sport (06.01.2025)
Snooker. Mistrzostwa Polski, Lublin – finał [ZAPIS]
| Inne 
Thomas Thurnbichler: potrafiliśmy znieść wszechobecną presję [WIDEO]
(fot.TVP Sport)
Thomas Thurnbichler: potrafiliśmy znieść wszechobecną presję [WIDEO]
| Skoki narciarskie 
Skoczył i... złapał się za głowę. Tak przegrał Turniej Czterech Skoczni
Jan Hoerl rozzłoszczony po lądowaniu w finale (fot. PAP/EPA)
polecamy
Skoczył i... złapał się za głowę. Tak przegrał Turniej Czterech Skoczni
fot. TVP
Mateusz Leleń
Kiedy skoki narciarskie w Zakopanem? Sprawdź terminarz
Paweł Wąsek podczas konkursu PŚ w Zakopanem (fot. PAP)
Kiedy skoki narciarskie w Zakopanem? Sprawdź terminarz
| Skoki narciarskie 
"Wszystko mi się posypało. Muszę odpocząć od skoków"
Piotr Żyła (fot. Getty)
"Wszystko mi się posypało. Muszę odpocząć od skoków"
| Skoki narciarskie 
Do góry